Pułkownik Aleksander Mac - na historycznym szlaku spod Lenino do Warszawy
Być może tą informacją zaskoczę. Pułkownik Aleksander
(Leonard) Mac rodem z Babicy, był podczas wojny dowódcą Pierwszego Samodzielnego
Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater!
Wbrew pozorom ta regularna jednostka wojskowa Ludowego Wojska Polskiego była
typowym bojowym batalionem. W jej skład wchodziło: dowództwo, szkoła
podoficerska, dwie kompanie piechoty, kompania ciężkich karabinów maszynowych,
kompania rgppanc, pluton moździerzy, pluton rozpoznawczy, pluton łączności,
pluton sanitarny, pluton saperów oraz pluton gospodarczy. Sformowany został więc
na wzór podobnych jednostek w Armii Radzieckiej. Taka była konieczność i wola
sojusznika.
im. Emilii Plater
Sformowany w obozie sieleckim na podstawie rozkazu 1 Korpusu Polskiego w ZSRR nr
1 z dnia 19 sierpnia 1943 r. jako samodzielny bojowy oddział 1 KP, następnie
wykorzystywany był jako batalion wartowniczy, od 1 kwietnia 1944 r.
podporządkowany dowództwu 1 Armii Wojska Polskiego, a od 21 marca 1945 r.
sztabowi Generalnemu Wojska Polskiego w Warszawie. Po zakończeniu działań
wojennych, w związku z ogólna akcją demobilizacyjną, wiele jednostek wojskowych
zostało rozformowanych, w tym także Samodzielny Batalion Kobiecy (Rozkazem
Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego z 25 marca 1945 r. nr 0263/org.).
Tak się złożyło, że porucznik Aleksander Mac był dowódcą popularnych później
„Platerówek” w okresie od 1 sierpnia do 29 grudnia 1943 r. oraz w okresie
późniejszym będąc wówczas już kapitanem WP tj. od 27 lipca do 12 listopada 1944
r. Nadmienić tu muszę, że w okresie przygotowawczym tj. od 1 do 30 lipca 1943 r.
dowodził nimi por. Zygmunt Sobolewski, a ppor. Aleksander Mac był wtedy zastępcą
dowódcy do spraw liniowych.
Kadra dowódcza Samodzielnego Batalionu Kobiecego,
płk Aleksandrem Mac (w środku, ósmy od lewej)
Na podstawie zachowanych relacji należy stwierdzić, że Aleksander (Leonard) Mac był wyjątkowym oficerem, gorącym patriotą, wielkim Polakiem i wyjątkowym żołnierzem. Gdy 10 lipca 1943 r. przybył do batalionu, od pierwszej chwili przystąpił do szkolenia. Uznawał to za najważniejsze zadanie i się nie mylił. Później okazało się, że najlepiej wyszkolone kobiety zostały skierowane do szkoły podoficerskiej.
Szlak Pierwszego Samodzielnego Batalionu Kobiecego im. Emilii Plater
Wiele trudu kosztowało go także przygotowanie kobiet
do uroczystej przysięgi wojskowej, która odbyła się 15 lipca. Ile trudu i
wysiłku kosztowało przygotowanie tak surowego elementu do przysięgi, a zwłaszcza
do defilady, świadczył zachowany zapis, że wieczorem w jej przededniu, ppor. Mac
mógł mówić tylko szeptem. Polskie kobiety złożonej przysięgi dochowały. Mężnie
znosiły trudy wojenne, a gdy zaszła potrzeba - przelewały krew. Częstym, niemal
codziennym gościem batalionu był kapelan dywizyjny ks. Wihelm Franciszek Kubisz
oraz generał Zygmunt Berling a później także generał Karol
Świerczewski.
Uroczyste wręczenie broni przez zastępcę dowódcy
ppor. Aleksandra Maca
Kobiety pełniły służbę wzorowo służbę wartowniczą. Nie była ona pozbawiona
elementów humorystycznych. Surowa wartowniczka potrafiła bowiem przez parę
godzin przetrzymywać śmiałka na ziemi, który nie znając hasła ruszył na „nocny
rekonesans”. Trafiło się to i bezpośrednim przełożonym. Por. Mac gdy został
dowódcą batalionu, o każdej porze dnia kontrolował praktyczne przygotowanie
batalionu do służby wartowniczej. W swojej relacji stwierdził m.in. że kobieta
na posterunku, to więcej aniżeli sam regulamin. „Jeżeli na posterunku stoi
kobieta-wartownik, dla uniknięcia przykrych konsekwencji, lepiej ją obejść z
daleka. Gwarancja zabezpieczenia strzeżonego posterunku, ścisłego przestrzegania
regulaminu i wytycznych przełożonych była stu procentowa” - napisał por. Mac.
Kobiety często przewyższały mężczyzn w wytrwałości i odporności na trudy służby
wojskowej i walki, przede wszystkim dzięki swej pracowitości, sumienności, sile
woli i ducha, cierpliwości, dokładności oraz zdolności do największych
poświęceń. Nie jest to, oczywiście równoznaczne z ich zdolnością do wykonywania
zadań bojowych na równi z mężczyznami.
Pułkownik Aleksander Mac urodził się w Babicy 30 września 1913 r. w rodzinie Henryka i Anny zd. Bieda. Rodzice wykształcili go na nauczyciela. Służbę wojskową przed wojną pełnił w okresie od 1 września 1934 r. do 30 września 1935 r. W Ludowym Wojsku Polskim w okresie od 22 maja 1943 r. do 5 maja 1950 r.
Aleksander Mac służył
przed II wojną światową w V Pułku Strzelców Podhalańskich w Przemyślu i tam jako
tytularny kapral dowodził drużyną strzelców na trasie przejazdu zwłok marszałka
Piłsudskiego w maju 1935 r. na trasie Warszawa-Kraków. Zawsze opowiadał o bardzo
uroczystej formie tego pogrzebu.
Macierzystą jednostką, w której został awansowany na pierwszy stopień oficerski
był 2 Pułk Strzelców Podhalańskich w Sanoku.
W latach 1936-1939 pracował w 12 Baonie Korpusu Ochrony
Pogranicza w miejscowości Skałat woj. tarnopolskie jako instruktor oświaty i
propagandy KOP. W sierpniu zmobilizowany do służby czynnej dowodzi plutonem CKM
w kompani baonu. 17 września 1939 roku po krótkiej walce z Sowietami baon wycofuję się do miejscowości Sorocko, gdzie będąc w okrążeniu jego dowódca płk
Franciszek Janusz dokonuje rozwiązania jednostki.
W
1939 r. znalazł się na terenie Związku Radzieckiego i tam przebywał do czasu
powołania go do nowo formowanej 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.
Został wyznaczony na stanowisko dowódcy kompanii w 2 Pułku Piechoty, po czym
oddelegowany na zastępcę dowódcy samodzielnego baonu kobiecego, o czym już
wspomniałem.
Był człowiekiem energicznym, niezwykle wymagającym, dobrze przygotowanym do
obowiązków dowódcy, a przy tym przystojnym. „Był szalenie
wymagający... przystojny - wysoki, szczupły brunet. Nie jednej babce podobał
się, ale prawie wszystkie unikały go w obawie, jak się wówczas mówiło, aby nie
podpaść” - tak oceniała swojego dowódcę jedna z podwładnych. Anna Wojewoda–Dołęgowska po latach w swoich wspomnieniach napisała tak: „Por. Mac był dowódcą
o surowych zasadach, bardzo wymagający, a czasami bezwzględny, obiecał sobie, że
z „bab” zrobi prawdziwych żołnierzy i dokonał tego”. Pomimo surowych zasad
potrafił należycie dbać o zaopatrzenie, umundurowanie i sprawy
sanitarno-higieniczne. Cieszył się wyjątkowym zaufaniem podwładnych. Podkreślał
szczególną rolę jaką mogą odegrać na stanowiskach sztabowych, np. dyżurnych
telefonistek.
Po pożegnaniu się z tym batalionem od stycznia do kwietnia 1944 r. był zastępcą dowódcy samodzielnego baonu rozpoznawczego I Korpusu Polskiego w Kiwercach. Od kwietnia do lipca 1944 r. wypełniał obowiązki zastępcy komendanta szkoły oficerskiej do spraw polityczno-wychowawczych I Korpusu, pod dowództwem generała Zygmunta Berlinga. W sierpniu 1944r. dowodził batalionem w trakcie Powstania Warszawskiego i kobiety przeprawiały się przez Wisłę na drugą stronę (Czerniaków), na pomoc walczącym Powstańcom.
Mając na uwadze fakt, że przed wojną płk Mac przeszedł
szkolenie wywiadowcze w 10 placówce wywiadowczej w Tarnopolu, a więc był
nieformalnym oficerem tzw. dwójki, co jest udokumentowane w archiwum straży
granicznej w Szczecinie, to trzeba przyznać że, miał i tak dużo szczęścia i
uniknął losu tysięcy oficerów zamordowanych w Bykowni.
Po zakończeniu działań wojennych rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego
z 7 września 1945 r. został komendantem miasta Poznania. Później wykonywał kilka
odpowiedzialnych funkcji dowódczych i sztabowych. Ostatnim jego stanowiskiem
było dowodzenie w okresie od października 1947 r. do maja 1950 r. Jednostką
Wojskową nr 3579 w Stargardzie n. Iną.
Za swoją wzorowa postawę, wybitną troskę o podległych mu podwładnych i zasługi
bojowe, został odznaczony w 1945 r. Krzyżem Grunwaldu III Klasy, a w 1946 r.
Srebrnym Krzyżem Zasługi. W okresie późniejszym odznaczony Krzyżem Oficerskim
Orderu Odrodzenia Polski. Był także aktywnym działaczem Rady Naczelnej Związku
Bojowników o Wolność i Demokrację, wybranym na członka rady podczas VII Kongresu ZBoWiD, który obradował w Warszawie w dniach 4-5 maja 1985 r. W stanie spoczynku
został mianowany do stopnia pułkownika Wojska Polskiego.
Po zwolnieniu go ze służby wojskowej, przez pewien okres pracował jako kierownik
planowania TOR Szczecin-Warszawa, w Zjednoczeniu Budownictwa Mieszkaniowego
Warszawa 2 jako kierownik administracyjno-gospodarczy, w Przedsiębiorstwie Robót
Elewacyjnych jako starszy inspektor gospodarki materiałowej, w drukarni Sztabu
Generalnego Wojska Polskiego, a później jako referent w Szpitalu Grochowskim w
Warszawie. Nigdy nie wstąpił do żadnej partii politycznej. Był jedynie członkiem
związków zawodowych.
Na zdjęciu małżonkowie Aleksander
Grób płk A. Maca na cmentarzu
i Helena Mac w chwili zawierania
Powązki - Warszawa
związku małżeńskiego w lutym 1961 r
Aleksander i Helena Macowie mieli dwóch synów - Aleksandra i Michała. Płk Aleksander Mac zmarł w Warszawie 11 sierpnia 1985 r. w wieku 72 lat i został pochowany na Cmentarzu na Powązkach.
Źródło:
Zdzisław Domino